Zrujnowana latarnia morska stoi na krawędzi podwodnego klifu, który stromo opada od podstawy wieży do fragmentu molo, będącego częścią portu Bandari. Ta stara konstrukcja, niegdyś niezawodny punkt orientacyjny, jest teraz cieniem swojej dawnej świetności, przypominając o minionych czasach.
Linia między latarnią a molo wyznacza niebezpieczny obszar, gdzie fale rozbijają się o ukrytą skalną ścianę. To miejsce jest szczególnie ryzykowne dla żeglugi, nawet dla małych jednostek. Choć łodzie nie zahaczą o skały, mogą zostać przewrócone przez nagłe uderzenia wody, dlatego tylko najbardziej doświadczeni rybacy odważają się tamtędy przepływać.
Z wieży na wschód biegnie drewniany pomost, który, w przeciwieństwie do wieży, wygląda na stosunkowo nowy. Być może ktoś planował odbudowę latarni, jednak z nieznanych powodów prace porzucono, pozostawiając tylko nowy pomost jako świadectwo tych zamiarów.
Wieża ma około dwadzieścia metrów wysokości i sześć metrów średnicy u podstawy. Na dole znajduje się wejście, ale drzwi brak, jakby zostały zerwane przez czas lub złodziei. Wnętrze pogrążone jest w półmroku, lecz widać resztki wyposażenia i spiralne schody prowadzące na wyższe piętra.
Latarnia wzniesiona jest na szczycie podwodnej skały, której widoczność zależy od stanu morza. W spokojniejsze dni, gdy fale są łagodniejsze, a przejrzystość wody sięga nawet kilkunastu metrów, z pomostu lub z okna wieży można dostrzec tajemnicze schody prowadzące w dół, od podstawy latarni ku głębinom podwodnej góry – dokąd prowadzą? Jakie sekrety kryją w sobie podwodne groty tej odosobnionej skały?
U podnóża skały, od strony lądu, znajdują się ruiny starożytnej świątyni, niegdyś imponującego budynku, który teraz w ciszy opowiada historię minionych czasów. Pozostałości murów wynurzają się z wody, tworząc zarys dawnej struktury, która pełniła funkcję zarówno miejsca kultu, jak i schronienia dla pielgrzymów. Kamienne bloki, pokryte glonami i koralowcami, powoli toną w morskiej toni, jednak wciąż można dostrzec detale rzeźb i reliefów, które niegdyś zdobiły ściany tej budowli.
Na ruinach spoczywa wrak współczesnego żaglowca, którego tragiczne losy pogłębiają przygnębiającą atmosferę tego miejsca. Statek, prawdopodobnie zaskoczony przez burzę lub zdradliwy prąd, roztrzaskał się o podwodne skały. Jego maszt złamał się jak zapałka, a pokłady rozpadły się pod naporem morskich fal.
Pozostałości ładunku oraz fragmenty statku leżą porozrzucane na dnie morza i pobliskich skałach. Wśród rozbitych skrzyń, beczek i desek można dostrzec różnorodne przedmioty – od prostych narzędzi, przez kawałki ceramiki, po strzępy tkanin, które mogły stanowić cenny ładunek. Wokół wraku i ruin widać ślady życia morskiego – ryby i inne stworzenia znalazły tu schronienie, nadając temu miejscu nową funkcję w podwodnym ekosystemie.